Typowe slogany młodych ateistów

19 października 2011, 17:20 · Rass

Wróć: nie dyskutuje się, jeżeli nie potrafi się rozsądnie opowiedzieć na argumenty - tak jak to jest w Twoim przypadku. Odwracasz kota ogonem, pisząc, że jestem nerwowy, ponieważ nie umiesz konkretnie odpowiedzieć.

Właśnie, wróć. Do swojego poprzedniego posta. Nie masz tam nigdzie argumentu, tylko oskarżenia, które każdy już zna na pamięć, bo to typowe slogany młodych ateistów obrażonych na Boga, Kościół, księży itd. Nie odwracam kota ogonem, bo nie mam od czego. Wypisałeś co Ci leży na wątrobie, wręcz wykrzyczałeś to i to tyle. Trudno odpowiedzieć na coś, co nie jest poparte argumentami. Mam się z Tobą przekrzykiwać? Już pisałem dlaczego nie ma to sensu.

Nie, nie, nie. Wtedy było zacofanie. Mała wiedza na temat medycyny i wieeeele zabobonów. Ludzie nie potrafili odpowiedzieć na przeróżne pytania, więc uznawali, że wszelkie choroby i inne to wola Boga, bo nie potrafili sobie z tym poradzić.

Nie masz racji. Tak jak pisałem w minusie, nie masz pojęcia o czym piszesz, tylko wypisujesz slogany znane wszystkim, gdy głos zajmuje oburzony ateista. Tudzież ateista XXI wieku. Tak chyba nazwano owy trend.

A co mi tam, nie będę Ci tłumaczył. Myśl sobie na zdrowie, że przez te dwa tysiące lat wszyscy tworzący tę religię byli dobrzy i uczciwi, a ich działania były bezinteresowne.

Trudno wytłumaczyć bzdury, które ktoś wbił Ci do głowy. Taka jest historia chrztu i tyle. Potwierdzi Ci to i normalny ksiądz i katecheta i etyk. Skoro nie jesteś w stanie pojąć tego, że dawniej medycyna nie stała na wysokim poziomie i chrzest był jedynym sposobem, by dziecko mogło po ewentualnej śmierci pójść do nieba, to trudno. Na szczęście mamy wolny kraj i każdy może myśleć co chce. Problem tylko jest taki, że będziesz te bzdury powtarzać dalej. Bo to, o czym piszę to wiedza, której Kościół długo się bał.

Nie, jestem człowiekiem, który myśli samodzielnie.

Wydaje Ci się. Każdy młody obrażony na Kościół ateista gada to samo, czyta to samo i uważa, że jako jedyny na świecie wie lepiej. Sam odpisałeś mi a propos wojen krzyżowych tekstem, który jednoznacznie wskazuje, że prędzej czy później i o tym byś napisał. Tak, to też typowy argument młodego ateisty walczącego z Kościołem.

Miło, że coś o nich słyszałeś. Nie będę Ci przybliżał tej kwestii w takim razie.

No, patrz wyżej. Ale pewnie i na to masz wytłumaczenie.

Wręcz odwrotnie! To katolicy są ślepo wpatrzeni w Boga i nie słuchają argumentów innych. Daj mi racjonalny dowód na istnienie Boga, wtedy uwierzę, i nie będę się trzymał twardo swoich poglądów. Tyle.

Jakich argumentów? Twoich? Przecież nie masz żadnych. Jak już napisałem, wypisałeś co Ci leży na wątrobie, obraziłeś kogo się dało i co się dało i tyle. I wymagasz od innych wyjaśnień, argumentów nie dając od siebie nic. Taka postawa zawsze podoba się innym wątpiącym, którzy nie potrafią jeszcze wyrazić swojego zdania, ale pisząc pod publiczkę nadal nie sprawiasz, że jesteś bardziej wiarygodny. By być wiarygodnym, trzeba mieć argumenty na dany temat, a Ty nawet pojęcia większego nie masz, co pokazałeś przy wątku o chrzcie. Sory, że tak Cię skrytykowałem, ale sam się podłożyłeś. Absolutnie brak elementarnej wiedzy.

Racjonalny dowód? Jako prawdziwy ateista i przede wszystkim były wierzący powinieneś doskonale wiedzieć, że nie ma takiej opcji. Że tutaj zaczyna się wiara. I jak tu z Tobą rozmawiać na poważny temat? No jak, skoro nie masz pojęcia o religii. Równie dobrze daj mi racjonalny dowód na to, że Boga nie ma. Racjonalny, a nie to co sądzisz. Bo zawsze w takim momencie pada własne zdanie poparte gdybologią.

@Braniv:

Dobra. Ja mam takie pytanie. Po co mi "Bóg"?

A po co Ci woda? Do życia. Fundamentalną różnicą jest jednak tak, że nie masz wyboru przy wodzie - musisz ją pić. Do Boga w obecnych czasach nikt Cię nie zmusza, zawsze możesz pójść swoją drogą (Mimo, że początki bywają trudne).

PS. I nie oskarżaj Kościoła, że nie daje Ci wyboru. To kultura, jaką wykształcił nasz naród nie daje Ci wyboru.

EDIT: Poprawiłem cytowanie, bo za 1 razem mi nie wyszło.

1 △|▽

  • Nemathinyen (+1)
  • Behind (+1): Świetnie ujęte. Przykład z Wodą wiele mówi.
  • Vicious (-1): Przykład z wodą wiele mówi? Woda istnieje i już tym różni się od boga. woda do istnienia nie potrzebuje wiary. A, Rass, momentami się powtarzasz.

Komentarze (5):


Wielki Awersomik
19 października 2011, 17:21

Dotarł, ale odrzuciłem go. Nie słucham polityków i wiem co piszę

0 △|▽


    Behind
    19 października 2011, 17:22

    Skocz z mostu bo Cię Bóg opuścił.

    Ile ty w ogóle masz lat, żeby takie głupoty pisać?

    @ta spoko, taka jest moja opinia.

    Chłopaczek 12lat przestaje w Boga wierzyć.

    -2 △|▽

    • Kefrusia (-1): I osoba, która wierzy w faceta chodzącego po wodzie mówi innym co jest głupotą, a co nie...Świetny przykład hipokryzji.
    • Alukard (-1): Ten na górze wszystko powiedział.

    Baldurowy
    19 października 2011, 17:34

    "Typowe hasła młodych ateistów"? Świetnie. Jestem tutaj. Ateista który chętnie przyjmie boga, jeśli udowodnisz mi, że on istnieje. Jeśli nie masz takich dowodów ("bo to w końcu sprawa indywidualna w co się wierzy" jak powie każdy współczesny młody katolik, który nie potrafi odpowiedzieć) po prostu napisz mi w co ty wierzysz...

    I podyskutujemy, bo od tego jest ten temat. :D

    0 △|▽


      Smarki Smark
      19 października 2011, 17:37

      Taka jest historia chrztu i tyle. Potwierdzi Ci to i normalny ksiądz i katecheta i etyk.

      I to jest największy problem dyskutowania z katolikami - przyjmują, że to oni zawsze mają rację, i że inne opcje są absolutnie wykluczone. To jest oficjalna historia chrztu, przecież ksiądz nie powie Ci, że robi to dla kasy (a tak jest głównie jest), i że zostało to wymyślone, by wciągać ludzi do tej wspólnoty pod widmem piekła. Jeżeli Bóg nieochrzczone dzieci - nie z ich winy - "wsadza" do piekła, to ja dziękuję za takiego Boga.

      Co do racjonalnych dowodów - zgadzam się z Tobą, gdyby był chociaż jeden, to nie byłoby naszej dyskusji. W poprzednim poście, pisząc o tym dowodzie, chciałem Ci przekazać, że nie jestem krótkowidzem i ateistą o poglądach, których nie da się zmienić - co niestety jest głównym problemem katolików.

      Piszesz głównie o tym, że jestem młodym samozwańczym ateistą, i nie mam kompletnie wiedzy na ten temat. Jeżeli tak zamierzasz rozmawiać dalej - gratuluję.

      1 △|▽

      • Wujek Niroel (+1)

      TeoŚ
      19 października 2011, 17:37

      Błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli. Nie chce wierzyć? To nie. Nic na siłe, Bóg nie chce Cie zmuszać do tego. Ale z mojego doświadczenia, to uwierz mi, gdyby nie wiara w Boga, to tak daleko bym nie zaszedł.

      0 △|▽