Toleruję wyznania innych

22 października 2011, 13:13 · Silvan Felvar

Być może nie zauważyłeś, jednak całą wypowiedź skierowałem w stronę jednego gracza. Znajdź mi wycinek, gdzie obrażam Wasze idee ? A teraz przewertuj stronę wcześniejszą. Temat jest przeznaczony do dyskusji, nie obrażania wierzeń innych. Toleruję wyznania innych, jednak kiedy ktoś bezpodstawnie najeżdża na moją wiarę, czemu mam się nie bronić ? Temat wiary to jak deptanie po kruchym lodzie.

Zauważ, że mój stosunek do kościoła jest obojętny. Nie odnoszę się do niego, a bezpośrednio do Boga. Nie uznaję wielu rzeczy, które wyprawia hierarchia kościelna. Bóg stworzył kościół, ale nie jest kościołem. Kościół tworzą ludzie? Nie da się pominąć tematu bezkarności księży, pedofilii szerzącej się w kościele i kłamstwa, które się tak upowszechniło. Kościół jest symbolem. Idąc do świątyni, idziesz do swojego bóstwa czy osoby sprawującej obrzęd ? Dawno to było, że kościół od'ekskomunikował grupkę ludzi szerzących herezję po to, aby później odwdzięczyli im się kolejnymi herezjami i szerzeniem swoich poglądów ? Podałeś przykład z Twoim księdzem i Palikotem. Czy Twoim zdaniem ten ksiądz zasługuje na właściwe miano swojego statusu ? Dlaczego nikt z Was nie zainterweniował ? Niedaleko mojej parafii jeden z księży pozwalał sobie na zbyt wiele; podnoszenie opłat, mało trafne kazania. Ludzie nie mogli już tego znieś. Pewnego dnia go złapali i wyrzucili z parafii. Wg niektórych, został wrzucony na taczkę i tym środkiem transportu odseparowany od innych.

Podajesz przykład krucjat i wypraw wojennych wobec innowierców. Może się mylę, ale pretekst nawracania innych był częstym powodem do przejęcia innych włości. Ja także nie dostrzegam tutaj przejawów miłości, a chęć wzbogacenia się łatwym kosztem. Jednak czy to Bóg nakaz tak czynić ? Czy może człowiek ? Biblia jest pełna alegorii, ale jej morał jest - moim zdaniem - trafny.

Nie mam czasu, skomentować całego Twojego posta. Jednak przyznaję, masz sporo racji i toleruję Twój pogląd. Chciałbym tylko zwrócić uwagę na jedną rzecz, która przejawia się w Twoich argumentach, a w której jest sporo racji. Kościół to nie Bóg. Kościół to wspólnota osób wierzących ? Nie do końca. Ja i Ty możemy wierzyć w Boga, jednak mieć różne zdanie na temat kościoła. Ty możesz nie wierzyć w Boga, a posiadać własne poglądy, które są trafne i dobre. Czy to dyskryminuje Cię w jakimkolwiek względzie ? Czytałeś 'Dżume' ? Piękny przykład jak można być "świętym bez Boga". Osoba niewierząca, niepraktykująca a jest lepszym człowiekiem od niejednego pobożnego katolika. Nie chcę obrażać jakiegokolwiek ateisty. Jednak ateista ateiście nie jest równy. Jeden podejdzie z dystansem do innych, kolejny będzie jawnie nabijał się z przekonań osób wierzących. Wszystkie religie mają jeden cel, wyznaczyć autorytet. Czy Chrystus jest w oczach kogokolwiek zły ? To dlaczego nie chcieć dążyć w swoim życiu do zbliżenia swojej postawy do Niego ?

Piszę bardzo chaotycznie i być może niezrozumiale, ale spieszę się. Myśle, że główną myśl wyraziłem jednak jasno. Jeżeli we wcześniejszym poście ktoś poczuł się obrażony ( po za osobą do której kierowałem ten post ) to najmocniej go przepraszam.

3 △|▽

  • Filevandrell (+1): Nie zarzuciłem Ci obrażania idei, a oskarżanie o najeżdżanie na katolików, które jest bezpodstawne, katolicy najeżdżają na innych, ateiści nie wszyscy
  • Vicious (+1)
  • Niflheim (+1): Nie zarzuciłem Ci obrażania idei, a oskarżanie o najeżdżanie na katolików, które jest bezpodstawne, katolicy najeżdżają na innych, ateiści nie wszyscy

Komentarze (1):


smutna żaba
22 października 2011, 13:56

Jak mamy kochać ludzi (rodziców), którzy czynią nam zło? Jak mamy nie pożądać, skoro to normalne w nas, jako istotach ludzkich?

Nie każdy rodzic jest zły, jeśli znajdzie się jednak takowy, to już nie mamy obowiązku go słuchać, gdy wiemy, że chce nas skrzywdzić, nie w sensie zbicia pasem czy tego, że nie kupi nam butów. Może odejść od rodziców, jeśli mieszkamy w melinie, ojciec jest pijakiem, matka umarła, a my jesteśmy codziennie bicie i gwałceni przez jego kolegów - to dopiero jest zło, a wątpię, aby wiele osób doświadczyło czegoś takiego...

Pożądanie - "Każdy mężczyzna, który pożądliwie patrzy na kobietę, już dopuścił się cudzołóstwa" - Każdy czegoś pożąda, każdy pragnie miłości, fizycznego spełnienia, ale to właśnie ma być dla nas zadanie i wyzwanie, abyśmy nie ulegli pokusie, abyśmy nie dali zwyciężyć złu nad naszym ciałem...

Nie zmienię świata.

Dlaczego nie? Jesteś niewierzącym/ateistą, więc nie uznajesz boga, czyli po prostu wierzysz w potęgę umysłu człowieka, bo jak inaczej wyjaśnić ewolucję i wszystkie wynalazki stworzone na przestrzeni wieków przez człowieka? A więc jeśli człowiek tyle stworzył, jeśli jeden człowiek, potrafił wymordować miliony ludzi, jeśli jeden człowiek, zdołał podporządkować sobie pół świata, jeśli jeden człowiek zdołał tyle zrobić w ciągu kilkudziesięciu lat swojego życia, to ty nie dasz rady? Nawet kropla może poruszyć morze, tylko wystarczy determinacja i obranie sobie celu.

Jestem wynikiem ewolucji, przyrody, nie twojego boga.

A czy nie da się połączyć nauki z wiarą? Bo wystarczy przyjąć, że Bóg rozpoczął cały ten proces, tchnął płomień życia na Ziemię i obserwował co się dzieje... Gdy tak to wyjaśnisz, można uznać, że jesteśmy stworzeniami Bożymi.

Zabójstwo w obronie jest nadal zabójstwem.

Cytat z Biblii Tysiąclecie, wydanie piąte - leży ona przede mną i czytam czarno na białym:

Jeśliby pochwycił ktoś złodzieja w czasie włamywania się [w nocy] i pobił go na śmierć, nie będzie winien krwi (Księga Wyjścia 22,1)

Po prostu nie dostrzegam w waszych ideałach nic dobrego dla siebie, nic realistycznego.

I ostatni mój cytat, tym razem są to słowa mojego proboszcza, z kazanie wygłoszonego prawie rok temu, ale zapadły mi one głęboko w pamięć:

Nie wyda owocu drzewo, który jest uschłe przy korzeniu...

0 △|▽